C
Kontrowersja Syjonu
Douglas Reed


strona 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282

Rozdzial 32

POWTÓRKA REWOLUCJI ŚWIATOWEJ

Równoległy w tym samym tygodniu 1917 roku tryumf Bolszewizmu w Moskwie i Syjonizmu w Londynie, były wydarzeniami jedynie pozornie odległymi. W poprzednim rozdziale ukazaliśmy identyczność ich źródeł; te same skryte siły, które propagowały syjonizm za pośrednictwiem rządów zachodnich, popierały również rewolucję światową. Te dwie siły równolegle realizowały przesłanki starożytnego Prawa: ‘Burz i niszcz... rządz narodami’; jedna z nich spełniała niszczycielską misję na Wschodzie, a druga skrycie opanowała Zachód.

Rok 1917 potwierdził ocenę Disraelego co do rewolucji 1848 roku, w związku z którą powiedział on, że Żydzi kierują ‘wszystkimi’ stowarzyszeniami tajnymi i mają za cel zniszczenie chrześcijaństwa. Kierownicza grupa, która wyłoniła się w 1917 roku, obejmowała tak wielu Żydów, że można ją nazwać żydowską. W tym wypadku charakter siły napędowej rewolucji ujawnił się jako fakt historyczny, nie podlegający dyskusji. Co więcej, potwierdziły go jej czyny - charakter jej pierwszych dekretów, symboliczne wyszydzanie chrześcijaństwa, i stempel autorski, rozmyślnie pozostawiony w miejscu morderstwa monarchy. Wszystko to wskazywało na ślady zemsty talmudycznej.

W ciągu następnych czterdziestu lat włożono wiele wysiłków, aby zataić ten niekwestionowany fakt przed opnią publiczną przez niemerytoryczną krytykę każdego, kto podejmował ten temat. Na przykład, w latach 1950. zdolny (i cieszący się zasłużonym uznaniem) żydowski pisarz amerykański Sokolsky, w swej krytyce wyżej wspomnianej książki pisał: ‘Czytając ją, trudno oprzeć się wrażeniu, że profesor Beaty usiłuje udowodnić, iż komunizm był ruchem żydowskim’. Był takim w istocie, jeśli chodzi o przywódctwo, na długo przed rokiem 1917 (co do lat późniejszych, następne rozdziały dadzą temu świadectwo). Nie wszyscy Żydzi byli wmieszani w konpirację, ale też i o rewolucji francuskiej, ruchu faszystowskim, czy nazistowskim nie można mówić jako o konspiracji wszystkich Francuzów, Włochów, czy Niemców. Komunizm miał wyraźne korzenie wschodnio-żydowskie, jako że jego organizacja i przywódctwo wywodziły się z żydowskich terenów Rosji kontrolowanych przez Talmudystów.

Wybuch rewolucji z 1917 roku obnażył jej cele, świadczące że nie była ona spontanicznym epizodem, lecz trzecią z kolei ‘erupcją’ organizacji znanej od czasów Wieshaupta. Ponownie ujawniły sie jej dwie podstawowe cechy: atak na wszelkie prawowite rządy i na religię. Po roku 1917 rewolucja światowa musiała odrzucić dawną maskę ruchu skierownego wyłącznie przeciw ‘królom’ i władzy politycznej kleru.

Wiedział on tym i stwierdził ten fakt jeden z autorytetów swojej epoki. Podejmując tradycje Edmunda Burke i Johna Robisona, Jerzego Waszyngtona i Aleksandra Hamiltona i Disrealego, Winston Churchill pisał:

‘Mogłoby się zdawać, że sam los kazał temu samemu narodowi dać początek Ewangelii Chrystusa, jak i ewangelii anty-Chrysta; że ta sama mistyczna

273

i tajemnicza rasa wybrana została jako uosobienie sił nadprzyrodzonych – zarówno boskich, jak i diabelskich..... Od czasów ‘Spartakusa’ Weishaupta, aż do Trockiego (Rosja), Beli Kuna (Węgry), Róży Luksemburg (Niemcy) i Emmy Goldman (Stany Zjednoczone), nieustannie wzrasta ta wszechświatowa konspiracja, zmierzająca ku obaleniu cywilizacji i przekształceniu społeczeństwa, zahamowaniu jego rozwoju, wzniecaniu zawiści i wrogości, propagowaniu niemożliwiej do osiągnięcia równości. Odegrała ona wyraźnie widoczną rolę w tragedii Rewolucji Francuskiej, jak wykazała to świetnie współczesna autorka, pani Nesta Webster. Była główną sprężyną napędową wszystkich ruchów wywrotowych w dziewietnastym wieku; a teraz ta banda fantastycznych osobników, rekrutująca się z podziemi metropolii Europy i Ameryki, trzyma za łeb lud rosyjski i stała się niekwestionowanym władcą tego olbrzymiego imperium. Trudno przesadzić rolę, jaką odegrało międzynarodowe i przeważająco ateistyczne Żydowstwo, w stworzeniu bolszewizmu i w wybuchu Rewolucji Rosyjskiej. Rola ta była bardzo znaczna; prawdopodobnie przeważająca wszelkie inne’.

Była to ostatnia szczera wypowiedź (jaką odkryłem) czołowego polityka w tej kwestii. Od tego czasu datuje się zakaz publicznych dyskusji na ten temat; cisza, jaka zapadła, trwa dotąd. W 1953 roku Mr Churchill odmówił pozwolenia (niezbędnego w świetle prawa brytyjskiego) na dokonanie fotokopii tego artykułu, zamieszczonego 8-go lutego 1920 roku w Illustrated Sunday Herald, nie podając powodów.

Fakt żydowskiego przywódctwa rewolucji jest bardzo istotnym dla historii, a późniejszy zakaz poruszania go znacznie przyczynił się do osłabienia Zachodu przez uniemożliwienie zdrowych dyskusji publicznych. Niesposób prowadzić racjonalną politykę państwową, gdy tak istotne elementy historii wyłączone są spod debaty publicznej – tak, jak w billardzie nie można posługiwać się zwichrowanymi kijami i eliptycznymi kulami. To, że konspiracji udało się tego dokonać (począwszy od zakneblowania panów Robisona, Barruela i Morsego), bardziej niż cokolwiek innego świadczy o jej potędze.

W omawianym okresie wszystkie fakty były publicznie znane. White Paper rządu brytyjskiego z 1919 roku (Rosja: Nr.1, Archiwa Raportów o Bolszewiźmie) zawiera raport z 1918 roku, przesłany Mr Balfour’owi przez ambasadora holendreskiego w St Petersburgu, pana M. Oudendyke: ‘Organizacja i wprowadzanie bolszewizmu jest dziełem bezpaństwowych Żydów, których jedynym celem jest zniszczenie istniejącego porządku dla własnych korzyści’. Podobnie meldował ambasador Stanów Zjednoczonych Mr Davis R. Francis: ‘Tutejsi przywódcy bolszewiccy, rekrutujący się w większości z Żydów – w 90 procentach z reemigrantów, mało przejmują się losem Rosji i innych krajów; są to internacjonaliści usiłujący wszcząć światową rewolucję społeczną’. Raport ambasadora M. Oudendyke został usunięty z późniejszych wydań brytyjskich oficjalnych publikacji; podobnie nieosiągalna jest większość autentycznych dokumentów tego okresu. Na szczęście, jednemu świadkowi udało się przekazać potomności oficjalne sprawozdanie.

274

Był nim Mr Robert Wilton, korespondent londyńskiego Times’a, naoczny świadek rewolucji bolszewickiej. Francuskie wydanie jego książki zawiera bolszewicką oficjalną listę członków rządzącej grupy rewolucyjnej (wydanie angielskie pomija tą listę).

Źródło to podaje, że Komitet Centralny partii bolszewickiej, stanowiący najwyższą władzę, składał się z 3 Rosjan (włączając Lenina) i 9 Żydów. Następny co do znaczenia organ, Centralny Komitet Komisji Wykonawczej (Czeka), liczył 42 Żydów i 19 Rosjan, Łotyszy, Gruzinów i innych. Rada Komisarzy Ludowych składala się z 17 Żydów i 5 nie-Żydów. W skład moskiewskiej Czeki wchodziło 23 Żydów i 13 gojów. Oficjalne publikacje bolszewickie z lat 1918-1919, wymieniają 458 Żydów z ogólnej liczby 556 wyższych urzędników państwowych. W komitetach centralnych pozostałych partii ‘socjalistycznych’ (tolerowanych początkowo jako ‘opozycja’ dla zmylenia opinii publicznej, przywykłej do opozycji za czasów carskich), było 55 Żydów i 6 gojów. Oryginalne dokumenty reprodukowane przez Wiltona podają nazwiska wszystkich wyżej wymienionych. (Nawiasem mówiąc, podobny był skład krótkotrwałych rządów bolszewickich lat 1918-19 poza Rosją – na Węgrzech i w Bawarii).

Mr Wilton podjął się trudnego i niewdzięcznego zadania poinformowania czytelników gazety o wypadkach w Rosji (załamany, przeżył jeszcze kilka lat i umarł mając pięćdziesiąt kilka lat). Nie z własnego wyboru podjął się zadania opisu najbardziej doniosłych wydarzeń, z jakimi mógł się zetknąć dziennikarz – zadanie to przypadło mu z obowiązku. Jako wychowany w Rosji, znał doskonale kraj i język i cieszył się poważaniem zarówno Rosjan, jak i ambasady brytyjskiej. Obserwował rozruchy z okien biura Times’a, położonego obok Prefektury, gdzie szukali schronienia ministrowie upadającego rządu. W okresie między dojściem do władzy Kiereńskiego na wiosnę 1917 roku, a zagarnięciem władzy przez bolszewików w listopadzie 1917 roku, musiał jako dziennikarz informować o zupełnie nowym fenomenie w sferze spraw światowych – o dojściu w Rosji do władzy despotycznego reżymu żydowskiego i jego otwartej kontroli nad rewolucją światową. Już wtedy musiał zdawać sobie sprawę, że nie będzie mu danym pisać prawdy o tych wydarzeniach.

Kulisy tej sprawy opisane są z zadziwiającą szczerością w Oficjanej Historii jego dawnej gazety Times’a, opublikowanej w 1952 roku. Ukazany jest tam ukryty mechanizm, czynny już w 1917 roku, dzięki któremu prawda o rewolucji nie dotarła do społeczeństwa Zachodu.

Książka ta oddaje hołd Wiltonowi jako sumiennemu reporterowi i renomie, jaką się on cieszył w Rosji przed 1917 rokiem. Następnie jednak ton oceny zmienia się gwałtownie. Według książki, ostrzeżenia Wiltona przed przyszłymi wydarzeniami 1917 roku ‘nie od razu wpłynęły na linię gazety, między innymi dlatego, że ich autor nie zasługiwał na pełne zaufanie’.

Pytanie - dlaczego, skoro wcześniej tak wysoko oceniano jego pracę i reputację? Prawda się odsłania.

275

Jak czytamy dalej, Mr Wilton zaczął się uskarżać na ‘tuszowanie’ i cenzurowanie swoich reportaży. Potem Times zaczął publikować artykuły o Rosji, pisane przez ludzi mających nikłe pojęcie o tym kraju. W rezultacie komentarze redakcyjne na temat Rosji przybrały ton, który doprowadzał Wiltona do rozpaczy, a do którego czytelnicy zdążyli się przyzwyczaić przez następne kilkadziesią lat: ‘ci, którzy wierzą w przyszłość Rosji jako wolnego, prawdziwie demokratycznego kraju, będą z cierpliwym zaufaniem i szczerą sympatią obserwować sprawdzenie się nowego reżymu’ (sytuacja, w jakiej znalazł się Wilton w Moskwie, a pułkownik Repington w Londynie, powtórzyła się identycznie w wypadku moim i innych korespondentów w Berlinie w latach 1933-38).

W ciągu następnych pięciu miesięcy interregnum, reżym żydowski przygotowywał się do przejęcia władzy od Kiereńskiego. W tym właśnie momencie gazeta straciła ‘zaufanie’ do Wiltona. Dlaczego? Wyjaśnia to Oficjalna Historia Times’a: ‘Niefortunnie dla Wiltona, jeden z jego reportaży.... wzniecił wrażenie w kręgach syjonistów, a nawet w kołach ministerstwa Spraw Zagranicznych, że jest on antysemitą’.

Proszę zauważyć wyrażenie: ‘w kręgach syjonistów’, a nie po prostu ‘kręgach komunistów’. Jasnym staje się tu ich partnerstwo. Z jakich racji ‘syjoniści’ (żądający od rządu brytyjskiego zabezpieczenia im ojczyzny w Palestynie) mieli by się czuć urażeni wzmianką brytyjskiego korespondenta w Moskwie o przygotowaniach żydowskiego reżymu do przejęcia władzy w Rosji? Mr Wilton pisał o charakterze przyszłego reżymu, tak jak mu nakazywała rzetelność reportera. W pojęciu syjonistów, był to przejaw ‘antysemityzmu’ i to wystarczyło, aby zarząd gazety cofnął mu kredyt zaufania. Cóż więc mógł uczynić, aby ‘szczęśliwie’ zachować pracę i dalej cieszyć się zaufaniem? Oczywiście, powinien przesyłać kłamliwe reportaże z Rosji. Nie powinien nawet słowem wspomnieć o tym istotnym fakcie!

Czytając tą pouczającą historyjkę zastanawiałem się, w jaki sposób ‘kręgi syjonistyczne’ zdołały rozpowszechnić ‘w Ministerstwie Spraw Zagranicznych’, a te z kolei w domu wydawniczym gazety ‘ideę’, że Mr Wilton jest ‘antysemitą’? Podobnie jak samotny poszukiwacz skarbów, badacz najczęściej przekonuje się o nieproduktywności swych wysiłków, lecz w tym wypadku udało mi się natrafić na złote ziarno prawdy, jakie znalazłem w Oficjalnej Historii Times’a, tsrzydzieści pięć lat po opisywanych wydarzeniach. Według tej relacji, szef wydziału propagandy ministerstwa Spraw Zagranicznych przesłał przez swojego urzędnika pismo z tym ‘zarzutem’ do redaktora (najwidoczniej wcześniej opublikowanym w jakiejś gazecie syjonistycznej). Oficjalna Historia wyjawia nawet nazwisko owego ‘gorliwca’.

Był nim młody Reginald Leeper, który trzydzieści lat później jako Sir Reginald miał zostać ambasadorem brytyjskim w Argentynie. W poszukiwaniu informacji o panu Leeper zajrzałem do Who is Who i dowiedziałem się, że pierwszą pracę podjął w 1917 roku w wieku dwudziestu dziewięciu lat: ‘w Międzynarodowym Biurze Departamentu Informacji’. Memorandum pana Leepera o Wiltonie przesłane zostało do redakcji Times’a w maju 1917 roku. Zakładając więc nawet, że zaczął on pracę w ministerstwie Spraw Zagranicznych w pierwszym dniu roku 1917, mógł mieć najwyżej cztero-

276

miesiączny staż pracy w chwili, gdy przesyłał do Times’a ‘donos’ na renomowanego dziennikarza Wiltona o siedemnastoletnim stażu pracy w dzienniku. Wynik interwencji był natychmiastowy – według Oficjalnej Historii, w tym krytycznym okresie reportaże Mr Wiltona zaczęły się gubić, lub ‘były ignorowane’ (Redaktorem był wówczas ten sam człowiek, na którego uskarżał się Mr Repington w latach 1917-18, a któremu ja sam przesłałem własną rezygnację w 1938 roku z identycznych przyczyn – niemożności rzetelnego reportażu).

Przez jakiś czas Mr Wilton próbował walczyć, nieustannie protestując przeciwko ‘tuszowaniu’ i cenzurowaniu swoich reportaży, aby ostatecznie oddać ostatnią przysługę rzetelnemu dziennikarstwu przez opublikowanie książki, w której przekazał całe swoje doświadczenie. Zidentyfikował w niej czyny, charakteryzujące szczególne cechy reżymu: ‘antysemickie’ ustawy, akcje anty-chrześcijańskie, kanonizację Judasza Iskarioty, stempel talmudyczny szyderczo pozostawiony w miejscu kaźni Romanowych.

Ustawa przeciw ‘antysemityzmowi’ (pojęcia nie dającego się zdefiniować) była także swojego rodzaju stemplem autorskim. Tym sposobem nielegalny, przeważająco żydowski rząd ostrzegał masy Rosjan, aby pod karą śmierci nie ważyły się wnikać w przyczyny rewolucji. W istocie oznaczało to wprowadzenie prawa Talmudu w Rosji. W ciągu czterdziestu następnych lat prawo to w coraz większym stopniu wnikało w strukturę Zachodu.

Krótkotrwałe epizody akcji anty-chrześcijańskiej podczas rewolucji francuskiej przybrały tu bardziej otwarte formy. Wysadzanie w powietrze kościołow i założenie Bezbożnego Muzem w katedrze Św. Bazylego było najbardziej ostentacyjną cechą reżymu, o którym Mr Wilton pisał: ‘Żydzi stanowią 10 procent populacji Rosji; lecz 90 procent komisarzy rządzących bolszewicką Rosją; ogólnie ta proporcja jest jeszcza większa’. Jest to typowy przykład reportażu – gdyby chodziło tu o ‘Ukraińców’ zamiast Żydów, nikt nie wysuwałby objekcji. W tym jednak wypadku, gdy mowa była o Żydach, samo podanie faktu stało się przyczyną skrytej denuncjacji.

Wspomniany przez Mr Wiltona pomnik Judasza Iskarioty był rozmyślną aluzją do chrześcijaństwa. Głoszone w 1917 roku przez żydowskich władców hasła równości społecznej nie miały nic wspólnego z gloryfikacją postępku z roku 29 AD – niesposób zrozumieć istoty rewolucji rosyjskiej, jeśli nie zrozumie się symbolizmu jej uczynków.

Masakry jakie nastąpiły w tym okresie, nosiły nieomylne piętno zemsty talmudzkiej nad ‘niewiernymi’. W sierpniu 1918 roku, gdy Żyd Kanegisser zatrzelił innego Żyda, Uritskiego, szef piotrogradzkiej Czeka, Żyd Peters nakazał ‘masowy terror’ skierowany przeciw ludności rosyjskiej; inny Żyd, Zinowiew domagał się ‘uśmiercenia’ dziesięciu milionów Rosjan. Biała Księga Bolszewizmu, wydana przez rząd brytyjski w 1919 roku, odnotowuje wynikłą masakrę chłopów rosyjskich.

Najbardziej jednak wymowny był rytuał morderstwa rodziny

277

Romanowych. Gdyby nie Wilton, sprawa ta nie byłaby znana światu, który dotąd wierzyłby że żona cara i jego dzieci zmarły śmiercią naturalną w ‘azylu’.[15]

Car do końca dzialal zgodnie z konstytucja, abdykujac 5 marca 1917 roku za poradą swoich ministrów. W okresie rzadów Kiereńnskiego i bezpośrednio po nich, przez rok traktowany był dosyć przyzwoicie jako więzień w Tobolsku pod opieką rosyjskiego komendanta i rosyjskich żołnierzy. Gdy w kwietniu 1918 roku do władzy doszedl reżym żydowski, rozkazem Moskwy przeniesiony zostal do Ekatirenburga. Rosyjskich strażników pilnujących domu-więzienia usunięto i zastąpiono nie zidentyfikowanymi dotąd osobnikami. Miejscowi Rosjanie nazywali ich ‘Łotyszami’ (nie znali innych obco-języcznych czerwonoarmiejców), lecz prawdopodobnie byli oni przybyszami z Wegier.
Miejsce rosyjskiego komendanta zająl Żyd Jankiel Jurowski (7-go lipca). Tym samym zamknął się łańcuch żydowskich nadzorców, od centrali moskiewskiej do regionalnego Sowietu uralskiego w Ekaterinburgu, który sprawowal kontrolę nad więzieniem. Prawdziwym władcą Rosji był w tym czasie terrorysta Żyd Jankiel Świerdłow, przewodniczący moskiewskiej Czeka. W Ekaterinburgu Czeka znajdowała się pod kontrolą siedmiu Żydów, z których jednym był Jankiel Jurowski. 20-go lipca Sowiet uralski podał do wiadomości, że zastrzelił cara, a żonę i jego syna odesłał w ‘bezpieczne miejsce’. Moskiewska Czeka oficjalnie potwierdziłą tą wiadomość podpisem Świerdłowa, ‘aprobując czyn regionalnego Sowietu na Uralu’. W tym czasie cała rodzina cara już nie żyła.

Prawda wyszła na jaw przypadkiem, dzięki zdobyciu Ekaterinburga przez Białą Armię w dniu 25 lipca; dzięki obecności w niej Mr Wiltona i dzięki staraniom jej komendanta generała Diterichsa oraz słynnego kryminologa M. Sokołowa, którym udało się odgrzebać zatarte ślady. Gdy oddziały białogwardyjskie zmuszone były wycofać się, Mr Wilton zabrał ze sobą zgromadzone dowody, które wraz z fotografiami opublikował w swojej książce.

Morderstwo zostało popełnione z rozkazu Świerdłowa i w konsultacji z Moskwą; znaleziono dowody rozmów telefonicznych między nim, a czekistami w Ekaterinburgu. Jeden z meldunków wysłanych do niego z Ekaterinburga brzmiał: ‘Wczoraj wyjechał kurier z dokumentami, które was zainteresują’. Kurierem tym był głowny morderca Jurowski. Prowadzący dochodzenie przypuszczali, że ‘dokumentami’ tymi były głowy Romanowych, ponieważ nie udało się im znaleźć ich czaszek.

O szczegółach zbrodni dowiedziano się od świadków, którzy nie zdążyli uciec, a z których przynajmniej jeden był jej współuczestnikiem. 16-go lipca o północy Jurowski zbudził cara i jego rodzinę, kazał im zejść do piwnicy i zastrzelił ich tam. Mordercami byli Jurowski, jego siedmiu niezidentyfikowanych cudzoziemskich wspólników, niejaki Nikulin z miejscowej Czeka i dwóch Rosjan, prawdopodobnie zawodowych rewolwerowców zatrudnionych przez Czeka. Ofiarą zbrodni padli car, jego żona, chory syn (którego trzymał na ręku), cztery córki,

278

lekarz Rosjanin, służący, kucharz i pokojówka. Pokój wyglądał jak jatka, gdy go oglądali M.Sokołow i Mr Wilton. Jego zdjęcie zamieszczone jest w książce Wiltona.

Po ustaleniu okoliczności zbrodni, prowadzący śledztwo gorączkowo poszukiwali ciał, czy ich resztek; wiadomo im było, że przed ucieczką z miasta, Jurowski chełpił się ‘iż świat nigdy się nie dowie, co zrobiliśmy z ciałami’. Jednakże, w końcu ziemia zdradziła tajemnicę. Ciała wywieziono pięcioma ciężarówkami do nieczynnej kopalni rudy w lesie, poćwiartowano i spalono przy użyciu 150 galonów benzyny. Niejaki Wojkow z uralskiej Czeka (współpasażer Lenina w pociągu ze Szwajcarii), jako komisarz zaopatrzeniowy dostarczył 200 kilogramów kwasu siarkowego na rozpuszcznie kości. Popioły i pozostałe resztki wrzucono do szybu, rozbiwszy uprzednio skorupę lodu na dnie, aby mogły utonąć. Następnie zasypano szyb warstwą ziemi. Usunięcie jej uwieńczyło poszukiwania. Na wierzchu znaleziono padlinę psa, który należał do jednej z księżniczek; pod spodem fragmenty kości, palec, i rozmaite dające się zidentyfikować przedmioty osobiste, które nie uległy zniszczniu. Zagadkowym odkryciem był zbiór pilników, monet, folii cynkowej, itp. Wyglądało to na zawartość kieszeni ucznia i w istocie takim się okazało; zidentyfikował je angielski guwerner chłopca, Mr Sideny Gibbs. Starania podjęte dla usunięcia ciał i zatarcia dowodów zbrodni wskazywały na robotę doświadczonych kryminalistów; podobne metody stosowały gangi przestępcze podczas okresu Prohibicji w Stanach Zjednoczonych.

Dowody te, podane do publicznej wiadomośći na całym świecie, zadały kłam oświadczeniu Świerdłowa, że jedynie car został ‘zgładzony’, a jego rodzina znajduje się w ‘bezpiecznym miejscu’. Mordercy zaiscenizowali komediancki proces ’28 osób oskarżonych o zamordowanie cara i jego rodziny’. Do wiadomości publicznej podano jedynie osiem nazwisk osób, nie mających udowodnionego związku ze zbrodnią, z których pięciu rzekomo rozstrzelano. Jeśli nawet ich nazwiska były prawdziwe, ich właściciele nie mogli mieć nic wspólnego z tym czynem. Arcymorderca Świerdłow wkrótce został zabity w jakichś międzypartyjnych porachunkach, za co tysiące niewnnych ludzi zapłaciło życiem w masowych masakrach. Dla uczczenia jego udziału w tej symbolicznej zbrodni przemianowano Ekaterinburg na Świedłowsk.

Głównym powodem, dla którego relacjonujemy szczegóły zagłady Romanowych, jest wskazanie na ‘znak firmowy’, pozostawiony na miejscu zbrodni. Jeden z morderców, prawdopodobnie ich przywódca, upojony tryumfem pozostał w pokoju i zostawił pamiątkę na ścianie, pokrytej obsenicznymi i szyderczymi napisami w języku hebrajskim, węgierskim i niemieckim. Między inymi był tam dwuwiersz, celowo łączący popełniony czyn z Prawem Tory-Talmudu, dla przekazania potomności przykładu spełnienia się tego prawa żydowskiej zemsty w rozumieniu Lewitów. Napisany był w języku niemieckim przez kogoś parodiującego wiersz żydowskiego poety Henryka Heine o śmierci Belszazzara, wyimaginowanego potentata, którego zabójstwo przedstawione jest w księdze Daniela jako kara boska

279

za znieważenie Judy:

Belsazar ward aber in selbiger Nacht
Von selbigen Knechten umgebracht.

Parodysta, sardonicznie przypatrując się miejscu jatki, zmienił słowa wiersza odnosząc je do swojego czynu:

Belsatsar ward in selbiger Nacht
Von seinen Knechten umgebracht.

Trudno było pozostawić wyraźniejszy klucz co do motywów i tożsamości sprawców.

Rewolucja nie miała charakteru rosyjskiego; wybuch jej zdarzył się w Rosji, lecz rewolucjoniści mieli wszędzie wysoko postawionych przyjaciół. W tym okresie (1917-1918), po raz pierwszy szperacz historii napotyka na świadectwo skrytego poparcia komunimu przez czołowe osobistości, które już wcześniej zaczęły udzielać poparcia jego bliźniakowi – syjonizmowi. Zjawisko to wystąpowało po obu stronach frontu; gdy tylko przyszły do głosu skryte, lecz dominujące cele wojny, zanikła róznica między ‘przyjacielem’, a ‘wrogiem’. Syjoniści, choć skupili wszystkie wysiłki na wywieranie ‘nieodpartej presji’ na polityków Londynu i Waszyngtonu, przez długi jeszcze czas utrzymywali swą główną kwaterę w Berlinie; komuniści najpierw otrzymali decydującą pomoc z Niemiec, a następnie od ich wrogów.

I tak, już na początku wojny 1914-18 roku Niemcy ‘zaczęli odsyłać do Rosji jeńców wojennych o tendencjach rewolucyjnych, wyposażając ich w paszporty i pieniądze, aby szerzyli tam zamieszanie’ (z listu ambasadora Gerarda w Berlinie do Mr. House’a). Mr Robert Wilton wspomina, że na konferencji w końcu 1915 roku sztaby generalne Niemiec i Austrii oficjalnie powzięły decyzję podburzania do rewolucji w Rosji. Później ubolewał nad tym szef Sztabu niemieckiego, generał Ludendorff: ‘Wysyłając Lenina do Rosji rząd nasz przyjął na siebie.... wielką odpowiedzialność. Z punktu widzenia militarnego ta podróż była usprawiedliwiona, bo chodziło o pognębienie Rosji; lecz nasz rząd powinien się upewnić, że jej upadek nie skrupi się na nas’.

W tym wypadku można mówić o błędzie ludzkim - posunięcie słuszne z punktu widzenia wojskowego okazało się nieprzewidzianą katastrofą polityczną. Lecz cóż sądzić o politykach amerykańskich i brytyjskich, których najbardziej istotne cele militarne i polityczne wymagały zachowania Rosji, a którzy mimo to udzieli poparcia obcym rewolucjonistom, gotujących jej ‘pognębienie’?

Zacytowałem wyżej artykuł redakcyjny na temat rewolucji (‘....wolnej, prawdziwej demokracji..... sprawdzenia się nowego reżymu...’ ), jaki pojawił się w londyńskim Times w czasie, gdy ignorował on reportaże swego doświadczonego korespondenta i stracił do niego ‘zaufanie’ na podstawie otrzymanego donosu, że jest on ‘antysemitą’. Po drugiej stronie Altantyku prawdziwy władca Ameryki, pułkownik House zawierzał swemu dziennikowi podobne sentymenty. Dla niego, przeszmuglowani z Zachodu do Rosji rewolucjoniści

280

(‘ta banda fantastycznych osobników rekrutująca się z podziemi metropolii Europy i Ameryki’ - według Churchilla) byli uczciwymi reformatorami agrarnymi: ‘dla spragnionych pokoju i ziemi Rosjan bolszewicy wydawali się pierwszymi przywódcami, szczerze usiłującymi zaspokić ich potrzeby’.

Dzisiaj wszycy dobrze wiedzą, jak rozwiązali bolszewicy w Rosji ‘głód ziemi’. Do 1917 roku, carowie i ich ministrowie przez pięćdziesiąt lat pracowali nad złagodzeniem ‘głodu ziemi’ i padali ofiarą morderczych zamachów. Najwidoczniej Mr House nic o tym nie wiedział. Po zwycięstwie rewolucji poinstruował marionetkowego prezydenta: ‘Dosłownie nie należy nic dalej robić, lecz jedynie wyrazić sympatę dla wysiłków Rosji w kierunku ugruntowania demokracji i zaoferować jej nasze poparcie finansowe, gospodarcze i moralne, gdzie tylko możliwe’. [16]

Można zauważyć tu podobieństwo pierwszej frazy tego zdania do artykułu redakcyjnego londyńskiego Times’a - najwidoczniej potężne zakulisowe grupy w obu stolicach uzgodniły wspólną taktykę przedstawiania opinii publicznej fałszywego obrazu ‘prężnej’, ‘sprawnej’, wyłaniającej się demokracji. Zalecenie na początku zdania: ‘nic dosłownie dalej nie robić’, poza wyrażeniem sympatii, zaprzeczone jest w dalszej części zdania nakazem, aby właśnie uczynić wszystko. Cóż więcej jeszcze można było uczynić poza udzieleniem ‘poparcia finansowego, gospodarczego i moralnego, gdzie tylko możliwe’? Ta instrukcja Mr House’a dla prezydenta zapoczątkowuje nowy rozdział polityki amerykańskiej i dokładnie odzwierciedla politykę prezydenta Roosevelta podczas II Wojny Światowej, jak wykażemy niżej.

W ten sposób Zachód, a raczej potentaci zachodni, sprzymierzyli się z rewolucją światową w walce z Rosjanami, a tym samym przeciwko wszystkim przeciwnikom rewolucji. W tym okresie Winston Churchill ponownie wyraził swoją opinię o charakterze rewolucji:

‘Oczywiście kwestionuję pretensje bolszewików do reprezentowania Rosji.... Takie powszechne pojęcie jak narodowość, jest dla nich niczym. Ideałem ich jest światowa rewolucja proletariacka. Jednym pociągnięciem bolszewicy obrabowali Rosję z dwóch jej najcenniejszych rzeczy: spokoju i zwycięstwa – zwycięstwa będącego w jej zasięgu, i spokoju, który był jej największym pragnieniem. Niemcy celowo wysłali Lenina do Rosji, aby sprowadzić jej upadek....

Gdy Lenin się tam zjawił, na skinienie jego palca zaczęły przybywać podejrzane postacie z azylów Nowego Jorku, Glasgow, Berna, i innych krajów’. (czytelnik zauważy, skąd sprowadzano do Rosji tych ‘rosyjskich’ rewolucjonistów).

281

‘Zebrał w ten sposób czołowych przedstawicieli tej potężnej sekty, najpotężniejszej sekty na świecie...... Otoczony tymi osobnikami i z ich pomocą, z demoniczną sprawnością zabrał się do unicestwienia wszelkich instytucji, stanowiących podstawę egzystencji państwa i narodu rosyjskiego. Rosja została pognębiona. Rosja musiała być pognębiona... Cierpienia jej są straszniejsze od wszystkiego znanego w historii. Pozbawiono ją należnego jej miejsca jako mocarstwa światowego’. (Przemówienie w Izbie Gmin z 5-go Listopada 1919 roku).

Ten opis Churchilla dotąd nie stracił aktualności, szczególnie w odniesieniu do ‘najpotężniejszej sekty świata’, o której podobnie wyrażał się Bakunin, pięćdziesiąt lat wcześniej atakując uzurpację rewolucji światowej przez Żydów. Inny cytat Churchilla, który podaliśmy na poczatku tego rozdziału, wskazuje, że on także był świadomy tożsamości tej sekty.

Tak więc, talmudzcy rosyjscy współ-konspiratorzy dr Chaima Weizmanna z lat jego młodości, zatryumfowali w Rosji w tym samym czasie, gdy on sam odniósł zwycięstwo w Londynie i w Waszyngtonie. Od początku różniła ich jedynie orientacja ‘rewolucyjnego syniozmu’ i rewolucyjnego komunizmu’, jak on sam przyznaje. W swych czasach studenckich w Berlinie, Freiburgu i Genewie, Weizmann brał udział w wielu ożywionych debatach na temat tych różnic, które dla przeciwników samej idei rewolucji są zupełnie nieistotne. Sekretarka pana Balfoura, Mrs Dugdale, opisuje tych debatujących bliźniaków rewolucji w latach przygotowań, wiodących do realizacji równoczesnego tryumfu:

‘Lenin z Trockim przejęli władzę w tym samym tygodniu listopada 1917 roku, w którym nacjonalizm żydowski zdobył oficjalne uznanie. W latach poprzednich Trocki i Weizmann co nocy wygłaszali w przeciwległych kawiarniach genewskiej dzielnicy uniwersyteckiej swoje przeciwstawne poglądy polityczne. Obaj byli urodzeni w Rosji..... przeciągali z jednej strony ulicy na drugą tłumy żydowskich studentów – Leon Trocki jako apostoł rewolucji, a Chaim Weizmann jako apostoł nieprzerwanej dwutysięcznoletniej tradycji. A teraz, najbardziej zdumiewającym przypadkiem, obaj w tym samym tygodniu ujrzeli spełnienie swoich marzeń’.

W rzeczywistości, kleszcze mające się zacisnąć na Zachodzie, wykute zostały przez dwie grupy rewolucjonistów ‘urodzonych w Rosji’ (lecz nie Rosjan), którzy naciskali je z dwu stron.

Wydarzenia moskiewskie chwilowo postawiły dr Weizmanna i jego wspólników w Londynie i Waszyngtonie w kłopotliwej sytuacji. Swoje pretensje do Palestyny uzasadniali rzekomą potrzebą znalezienia ‘spokojnej przystani’ dla ‘prześladowanych w Rosji’ Żydów (oczywisty non sequitur, lecz wystarczająco dobry dla ‘motłochu’). Teraz nie było już ‘prześladowania w Rosji’. Wprost przeciwnie, w Moskwie rządzili Żydzi, a ‘antysemityzm’ stał się przestępstwem karanym śmiercią. Gdzież więc znaleźć Żydów potrzebujących ‘spokojnej przystani’? (Najwidoczniej z tego względu uniemożliwiono publikację reportaży Mr Roberta Wiltona o naturze nowego reżymu moskiewskiego).

Rabin Elmer Berger pisze: ‘Rząd sowiecki uprzywilejował Żydów

282

jako rasę....rewolucja jednym pociągnięciem emancypowała tych samych Żydów, dla których według rzeczników syjonizmu nie istniało żadne inne skuteczne rozwiązanie poza syjonizmem. Zydzi sowieccy nie potrzebowali już Palestyny, czy innego azylu. Znikł argument cierpienia żydowstwa rosyjskiego, którym często posługiwał się Herzl dla wydarcia od któregoś z mocarstw przywilejów w Palestynie’.

Nie odstraszyło to jednak dr Weizmanna. Niezwłocznie poinformował Żydów, że nie powinni spodziewać się wytchnienia:

‘Niektórzy z naszych przyjaciół.... pochopnie wyciągają wnioski co do przyszłości ruchu syjonistycznego po rewolucji w Rosji. Powiadają, że obecnie usunięty został największy bodziec ruchu syjonistycznego. Żydzi w Rosji są wolni.... Trudno o bardziej powierzchowny i fałszywy sąd. Nigdy nie budowaliśmy ruchu syjonistycznego na bazie prześladowań naszego narodu w Rosji, czy gdzie indziej. Jego cierpienia nigdy nie były pobudką syjonizmu. Podstawowym motywem syjonizmu było i jest niewzruszone dążenie Żydów do posiadania własnego domu’.

Kłamiąc, dr Weizmann wyjawił prawdę. Prawdą jest, że przywódcy syjonistyczni w głębi serca nigdy nie budowali swego ruchu na bazie ‘cierpień naszego narodu w Rosji, czy gdzie indziej’; nie obchodziły ich cierpienia Żydów i innych, spowodowane przez syjonizm. Lecz niezaprzeczalnie używali argumentu o ‘cierpieniach naszego narodu w Rosji’, oblegając polityków zachodnich, którzy począwszy od Wilsona niezmiennie do niego nawiązywali.

Jednakże w tym krytycznym tygodniu, nawet odkrycie fałszu całego dowodu nie miało znaczenia, gdyż jak zauważyła pani Dugdale, rząd brytyjski był po uszy zaangażowany w tą sprawę. Choć nie sposób było podtrzymywać iluzji o potrzebie Żydów do ‘spokojnej przystani’, Lloyd George zoobowiązał się zdobyć Palestynę ‘dla Żydów’.

Podstawowy mankament imprezy wyszedł na jaw z chwilą uwiązania tego kamienia młyńskiego u szyi Zachodu. Choć strukturalna wada fundamentów budowli musiała doprowadzić do jej ostatecznej ruiny, podobnie jak stało się z mesjanizmem Sabbatai Zewiego w 1666 roku, odtąd tragi-komedia musiała być odegrana do katastrofalnego końca.

Gdyby nie pewne późniejsze wydarzenie, przedsięwzięcie umarłoby śmiercią naturalną w ciągu kilku następnych lat i pozostałoby w dzisiejszych archiwach jako świadectwo kaprysu Balfoura. Wydarzeniem tym było nadejście Hitlera, które przez chwilę zapełniło lukę pozostawioną przez runięcie legendy o ‘prześladowaniach w Rosji’ i u niektórych Żydów pobudziło pragnienie przeprowadzenia się nawet do Palestyny. Dla Syjonistów, gdyby Hitler sam się nie zjawił, należałoby go wymyślić – jemu zawdzięczaja oni czasowe wskrzeszenie tego wątku. Epizod Hitlerowski należy do dalszego rozdziału tej książki.

15. (P.T. D.Reed miał doskonałe wyczucie historii. W 1977 roku wyszła książka pt. The File on the Tsar, w której dwóch żydowskich autorów: Anthony Summers i Tom Mangold próbuje na 400 stronach udowodonić, że zginął jedynie car, a jego rodzina została bezpiecznie ewakuowana. Deskredytując Wiltona, autorzy nie silą się na polemikę z nim, lecz według powszechnie przyjętych teraz zasad (i akceptowanych przez gojów), cytują ‘wrogie’ zdanie Wiltona: ‘Morderstwo cara, rozmyślnie zaplanowane przez Żyda Świerdłowa (któy przyjechał do Rosji jako płatny agent niemiecki) i wykonane przez Żydów Gołoszczokina, Symorolotowa, Safarowa, Wojkowa i Jurowskiego, nie było dziełem narodu rosyjskiego, lecz właśnie tych wrogich najeźdzców’. Z rozbrajającą i pełną oburzenia szczerością autorzy stwierdzają dalej, że taki ‘antysemicki’ reportaż ‘nie mógłby się dzisiaj w ogóle ukazać w druku’. Oczywiście, że nie mógłby!

Wielką sympatią panów Summersa i Mangolda cieszą się natomiast dwaj inni ówcześni dziennikarze akredytowani w Rosji: Herman Bernsztajn z amerykańskiego New York Tribune i Carl Ackerman z New York Times. Prawdopodobnie ci nie mieli skłonności komunistycznych, lecz więź rasowa z mordercami okazała się silniejsza od ich rzetelności dziennikarskiej. Obaj informowali świat, że rodzina cara żyje, a Bernsztajn nawet powątpiewał o egzekucji cara.

16. Wymownym przykładem witalności tego nastawienia, przeważającego w otoczeniu prezydentów amerykańskich dwóch generacji, jest wysłana w 1955 roku przez prezydenta Eisenhowera ze szpitala w Denver osobista nota gratulacyjna, skierowana do sowieckiego premiera Bułganina w rocznicę Rewolucji Bolszewickiej z 7-go listopada. Prawdziwie demokratyczna i parlamentarna rewolucja, zalegalizowana abdykacją cara, miała miejsce w marcu 1917 roku. Dzień 7-go listopada był datą obalenia prawowitego rządu przez bolszewików. Do 1955 roku amerykańscy prezydenci ostrzegali naród przed groźbą ‘sowieckiej’, czy ‘komunistycznej (tzn bolszewickiej) agresji.

Next Następny
Previous
Poprzednia
Home Dom
Contents Spis treści
Names Nazwy